środa, 1 maja 2013

Huevos Revueltos

-Mmm, to kto wczoraj wygrał w Fifę, bo nie pamiętam?- zamruczał zaspanym głosem Javier.
- Nikt nie wygrał głuptasie! Zasnąłeś od razu po przyjściu do domu tutaj na kanapie.- odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- A ty spałaś tu ze mną cała noc? To dlatego było mi tak niewygodnie- zaśmiał się.
- Ej, to mogę w ogóle przenieść się na górę, jeśli było panu niewygodnie!
- Przestań, żartuje przecież. Spało mi się wspaniale.
- No mam nadzieje- powiedziałam wtulając się w niego.
- Jesteś głodna? Może zrobię ci śniadanie do łóżka?
- Oh, i to jak. Jakbyś mógł.
- Dla ciebie wszystko, nawet jajecznica. Dorzucę też szczypiorek i kiełbaskę jeśli chcesz.
- Haha! Jajecznica ze szczypiorkiem byłaby świetna.
Kiedy Javier odszedł już do kuchni, a ja zostałam sama w salonie, chwilę poprzewracałam się z boku na bok, a minutę później zadzwonił mój telefon.
- Halo. Czy tu Jula? Ile za minutę połączenia?- odezwał się ktoś przez telefon.
- Tak, to ja! Hej Filip!- poznałam kolegę z Polski, bo zawsze tylko on  przeliczał ile co kosztuje.
- Hej. Znalazłem tanie loty tylko za 50 zł, więc postanowiłem cię odwiedzić.

- O Jezu! Jak super! Kiedy wylatujesz?
- Prawdę mówiąc to nie wiem czy..- nie pozwoliłam mu dokończyć, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Czekaj chwilkę, ktoś dobija mi się do drzwi.
Zastanawiało mnie kto może mnie odwiedzić o tak wczesnej porze. Była 10, ale jak dla mnie wciąż była to dobra godzina na sen. Dzisiaj wstałam wcześniej tylko ze względu na Javiera, bo obudził mnie swoim kręceniem się po kanapie. Nie ma to jak zacząć dzień od dźgnięcia łokciem w brzuch. Gdyby to nie był on pewnie odpłaciłabym się tym samym, ale nie mogłam oprzeć się jego urokowi i mu to darowałam.. Gdy już przywlokłam się do drzwi w kapciach z wizerunkiem królików, nagle usłyszałam szepty:
 


- No kiedy ona przyjdzie?
- Za 20 minut kończy mi się mój bilet czasowy. Dałem za niego aż 2 euro! Jeśli chcesz gdzieś potem wyjść musimy iść pieszo, bo w 20 minut pewnie nie dotrzemy do Sagrady. Jak tu cholernie drogo!
- Dżizas, cicho bądź
Tylko dwie osoby mówiły " Dżizas " oraz przeliczały ile co kosztuje. Wzięłam ogromny zamach i kopnęłam nogą w drzwi.
- Czeeeeeeeść!- wrzeszczałam z radości.
Przede mną stali Paula i Filip trzymając się za ręce. Gdy mnie zobaczyli od razu rzucili się na mnie ze szczęścia. Zaraz padliśmy na trawę i leżeliśmy tak śmiejąc się. Wreszcie byliśmy razem, tak jak dawniej. Tylko co znaczyły te splecione ręce? Czy oni....? Nie, to niemożliwe. Próbowałam o tym nie myśleć tylko cieszyć się chwilą. Jednak ta myśl nie dawała mi spokoju i zapytałam ich:
- Trochę dziwnie mi o to pytać, ale czy wy..?
- Czy jesteśmy razem?- zapytała Paula.
- Tak. Jesteśmy para.- powiedział dumnie Filip.
- Naprawdę? Nie, nie wierze wam. Wrabiacie mnie!- mówiłam stanowczo.
- Nie! Nie kłamiemy.- powiedziała Paula przytulając chłopaka.
- Ale jak to?
- Zawsze mieliśmy nieudane związki. Kiedy mi nie układało się z dziewczyną pędziłem do was i się wyżalałem. Pamiętasz? Pewnego dnia, kiedy ty już byłaś w Barcelonie, zakończyłem kolejny nieudany związek z Laurą. Paula przyszła do mnie i zaczęła mnie pocieszać. Kiedy mówiła jak jest jej przykro, że znów mnie to spotkało, pocałowałem ją. Ona odwzajemniła pocałunek i..- mówił Filip.
- Ok, szczegółów nie potrzebuje- odpowiedziałam ze śmiechem.
- To dobrze-zaśmiał się Filip- Potem zrozumiałem, ze wszystkie związki nie udawały mi się właśnie z powodu Pauli, bo to zawsze ją kochałem. Nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.- dokończył po czym czule cmoknął Paulę.


Byłam taka zdziwiona, ale cieszyłam się szczęściem przyjaciół.
- Hehe, jak twoje powodzenie u Hiszpanów? Wypatrzyłaś sobie jakiegoś? Pewnie w snach jesteś już z jakimś graczem Barcelony! Co nie?- zakpiła ze mnie Paula uśmiechając się szeroko.
-Ja..- chciałam jej powiedzieć, ale nagle wszedł Javier.
- Bonita! ¡Tu desayuno!(Piękna! Twoje śniadanie!)- krzyknął wchodząc na dwór.
Paula stała jak wryta przez około 2 minuty. Przed chwilą śmiała się z tego, że nikt mnie nie chce, a tutaj przystojny Hiszpan w bokserkach wychodzi z jajecznicą w ręku krzycząc do mnie " bonita "
- Gracias Javier!- powiedziałam i pocałowałam chłopaka, po czym powiedziałam do Pauli:
 -Tak skarbie, lepiej nie jest nawet w snach- i mrugnęłam do przyjaciółki.

10 komentarzy:

  1. Hahaha chciałabym w tym momencie zobaczyć minę Pauli xD Że ona z tym Filipem? o.O To mnie zaskoczyłaś :D Już nie mogę doczekać się następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O dziękuję bardzo ♥ No wiem, taki zwrot akcji ;)
    Już zabieram się za pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się czyta:) gratulacje, pisz dalej. Ciekawa jestem jaki przewoźnik wozi za 50zł:) Ja też tak chcę!!!!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zdarzają się takie loty na ryainair ;)
      Bardzo dziękuję :) Cieszę się, że się podoba

      Usuń
  4. Wspaniale, cudowne, brak mi przymiotnikow xD Ale naprawdę wspaniale, najlepsze to z przeliczaniem minut xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki wielkie ♥ Twoje też wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne!!!!!!!! ^^
    tego to ja się nie spodziewałam... ;)
    pisz dalej!!!! xD

    P.S. Jeżeli Paula i Filip mówili po polsku, to Julia się nie zorientowała po języku???

    OdpowiedzUsuń
  8. Zorientowała się, ale chciała nabrać pewności, bo nie mogła w to uwierzyć ;) Bardzo dziękuję, piszę, pisze :D Wiem, taka niespodzianka ;>

    OdpowiedzUsuń