środa, 24 lipca 2013

Pues..

- No strzelaj pacanie!- wrzeszczał na Marca, Cristian
Jak mam strzelać jak nawet piłki nie mam?-krzyknął Marc.
- Chłopcy, spokojnie, proszę- rzekłam słodko.
- Dla ciebie wszystko- szepnął Marc- Ale to ten debil się na mnie drze, nie ja! Ja jestem grzeczny...
Chłopcy nadal grali w Fifę, a ja próbowałam się dobrze z nimi bawić. Uwielbiałam ich. Jednak ciągle myślałam o tym, że Javier od nas odchodzi. Nagle zadzwonił do mnie i powiedział:
"Wyjeżdżam jutro z rana. Wiesz, że nasz związek nie przetrwa. Chciałbym abyśmy byli przyjaciółmi na zawsze. Ja i tak zawsze będę cię kochał jako przyjaciółkę, mam nadzieje, że ty mnie też jako przyjaciela. Z Cescem będziesz szczęśliwsza. Będę się cieszył waszym szczęściem, a mam nadzieje, że ty będziesz się cieszyć moim, gdy poznam tam jakąś dziewczynę. Wiedz, że będziesz pierwszą osobą, której o niej opowiem. Cześć słodka"
I się rozłączył. Nawet nie zdążyłam cokolwiek powiedzieć, bo on nawijał jak katarynka. Zastanawiałam się czy przypadkiem nie zapisał sobie wszystkiego na kartce lub się tego  wyuczył. Przez ostatni tydzień nasz związek się walił, więc może to wyjście wcale nie było najgorsze. Kiedy to sobie obmyślałam doszłam do wniosku, że jest wręcz idealnie. Przyjaciele. Odpisałam mu szybko "Przyjaciele na zawsze, Julka" Chłopcy próbowali mnie pocieszyć, ale to nie było potrzebne, bo ja zamiast płakać byłam szczęśliwa. . Leo mówił mi, że kocha mnie najbardziej na świecie. Trochę mnie to zdziwiło, ale gdy zobaczyłam pustą butelkę wina i tylko jeden kieliszek, wszystko stało się jasne. Marc zacierał ręce, szykując plan poderwania mnie, a Tello nadal grał na Ps3 krzycząc na swoich fifowych rywali. Cesc głaskał mnie po włosach i zaczął robić warkocza.
- Czy mi się zdaje, czy ty umiesz robić warkocza?- zaśmiałam się.
- No pewnie. Ines, kiedy byłem młodszy, ciągle kazała mi się czesać, aż w końcu się nauczyłem. To nawet nie takie trudne-odpowiedział z uśmiechem na ustach.
To było nieprawdopodobne, ale on zawsze miał dobry humor. Niezależnie od sytuacji zawsze się uśmiechał. A uśmiech miał taki piękny... Powalający każdą dziewczynę. Mnie także...

-Umiesz bajerować dziewczyny- powiedziałam i klepnęłam go po ramieniu.
- A ciebie mi się udało?- zapytał i pociągnął mnie do siebie ,aż wylądowałam u niego na kolanach.
 - Ymm..- mruknęłam i wstałam.
Może Javier miał racje, że pasujemy do siebie z Cescem. Mieliśmy podobne zainteresowania. Ja lubiłam go, on lubił mnie. Chyba już nie kochałam Javiera. Tzn jako przyjaciela tak, ale nie jako chłopaka. Kiedyś pojadę do niego w odwiedziny i jestem pewna, że wszystko będzie tak jak dawniej.  Przynajmniej mam taką nadzieję. Kiedy spojrzałam na zegarek była już 23. Pozwoliłam im zostać. Posłałam kanapę w salonie i powiedziałam, że muszą się na niej zmieścić. Kiedy poszłam do siebie do pokoju wszedł Cesc, który bacznie mi się przyglądał.
 - Ej, co tu robisz?
- Bo ja nie chce z nimi spać. Leo usnął na kanapie jak dzieciak, Marc lamentuje, że nie ma dziewczyny, a Cristian nadal gra. Nie zasnę tam, a jutro przecież mamy trening  i muszę być wypoczęty.
- Dobra, pościele ci w pokoju Carloty. Dzisiaj śpi u chłopaka.
- Ale ja nie chce tam.
- To gdzie chcesz?
- U ciebie- powiedział i złapał mnie za rękę- ślicznie wyglądasz tak poza tym-
- Dziękuje- odpowiedziałam i zorientowałam się, że jestem w bieliźnie.  Zakryłam się szybko prześcieradłem, bo byłam w samej bieliźnie.
Usłyszałam jak westchnął smutno.
 Chciało mi sie śmiać.
- Okey, wskakuj, ale ja śpię po prawej.
- Oczywiście, jak sobie życzysz. Julciu.
Kiedy usłyszałam moje imię w takim wydaniu nie wytrzymałam i przywaliłam mu poduszka.
- Nie oddam ci, bo dziewczyn się nie bije.
- Ze niby taki dżentelmen?- zaśmiałam się.
- Przecież ja zawsze- odpowiedział drwiąco.
- Ja już idę spać, nie wiem jak ty.
- Ja tez.  Dobranoc kochanie.
- Zawsze mogę cie stad wywalić, wiesz?
- Spoko, już będę grzeczny.
Przed snem kotłowało mi si mnóstwo myśli w głowie. Ale jedno nie dawało mi spokoju. Leżysz w jednym łóżku  z Cescem Fàbregasem, który mówi do ciebie "kochanie"  !!!

niedziela, 7 lipca 2013

La solución

- Javier, mów co się stało.
- Nie wiem od czego mam zacząć.
- Zacznij obojętnie od czego, tylko powiedz o co chodzi. Przerażasz mnie!
- Julciu, bo jest taka sprawa. Rozmawiałem z Bojanem

- zawahał się- Albo wiesz co? Chodź po prostu za mną.
Szłam za Javierem, ale w mojej głowie panował kocioł. Nie wiedziałam gdzie idę. W końcu dotarliśmy do drzwi na końcu długiego korytarza. Na drzwiach wisiała plakietka " Sandro Rosell"
Gdy to zobaczyłam zamurowało mnie.
- Javier, co my tu robimy?- zapytałam i odruchowo położyłam rękę na jego ramieniu.
- Kochanie, zobaczysz-powiedział smutno i zapukał do drzwi.
- Proszę- usłyszałam męski głos.
Weszliśmy do środka, a tam na siedzeniu przy komputerze siedział prezes Barçy.
- Czy mógłbym jeszcze raz zobaczyć?-spytał Javier.
- Proszę bardzo. Czy twoja dziewczyna już wie?
Javier pokiwał przecząco głowa.
Po chwili trzymałam w ręku białe kartki papieru z nazwiskiem mojego chłopaka.
Spojrzałam dokładniej i był to.........................................................................................................NOWY KONTRAKT!
Jak się ucieszyłam! Obowiązywał do 2016 roku. Rzuciłam się na szyje Javierowi i zaczęłam mu gratulować. On nadal miał smutna minę- tego nie rozumiałam.
Spojrzałam jeszcze raz na kontrakt . Wszystko wydawało mi się wspaniałe- dobra pensja, obowiązujący 3 lata czyli o czym Javier marzył. Jednak zobaczyłam jedna rzecz, która wcześniej umknęła mojej uwadze- AC MILAN.

Patrzyłam ślepo przed siebie, bo to do mnie nie docierało.
- Javiś?- pytałam przez łzy.
- Niestety-odpowiedział tak jakby miał się rozpłakać.
  Wtedy wyszłam z gabinetu prezesa i zaczęłam płakać.
Javier wybiegł za mną.
-Tak mi przykro kotku.
- Ale czemu? Przecież było nam tutaj tak dobrze.
-Wiem, mi też. Wolałbym zostać tutaj, ale oni chcą inaczej. 
- To dlatego się do mnie nie odzywałeś i okłamywałeś?
- Tak, prezes chciał ze mną rozmawiać. Ustalaliśmy szczegóły transferu. Skarbie, to jeszcze nie jest koniec NAS. Możesz przecież jechać ze mną.
- Wiem- powiedziałam i odeszłam.
Zupełnie nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Delikatnie mówiąc byłam bardzo wkurzona. Pobiegłam na trybuny- próbowałam dobrze się bawić i na chwilkę zapomnieć o tym co powiedział mi Javier. 
Już w piątej minucie Messi strzelił bramkę, ale w 30 minucie Espanyol zremisował.
Taki wynik utrzymał się do 86 minuty, ale potem padł gol. Nie dla Barçy, a dla Espanyolu. Z takim wynikiem skończył się mecz.
Kiedy zeszłam schodkami w dół, usłyszałam drącego się na nich Tito "Przegraliście derby z Espanyolem? Co się z wami dzieje?!"

Rzeczywiście był to ich bardzo słaby mecz. Kiedy wróciłam do domu usłyszałam pukanie do drzwi. Stali w nich: Cesc, Leo, Marc i Cristian.
- Musimy coś z tym zrobić- mówił już na wejściu Leo.
http://24.media.tumblr.com/2e48360f7a292caa9827d83b7099e9c4/tumblr_mpk0yvT95d1runcryo1_250.gif
- Z czym?- zapytałam.
- Raczej z kim- odchrząknął Marc.
- Ymm- mruknęłam cicho.
-  Nie może od nas odejść! Głupi Milan zgarnie nam dobrego gracza, przyjaciela i tobie chłopaka!- nawijał Messi.
- Nie sadze, aby Milan zabierał nam Javiera aby być jego chłopakiem- walnął Tello.
Messi zrobił "facepalma",
http://www.fcbarcelonablog.pl/wp-content/uploads/2013/05/messi-facepalm.jpg 
 a Marc zaczął krzyczeć, ze zwątpił w ludzi w tej chwili.
Rzeczywiście Cristian ostatnio rozumem nie grzeszył.
Zaproponowałam, że zrobię im coś do jedzenia. Zaczęłam kroić ogórki do sałatki, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich ramionach. Gwałtownie odwróciłam się i prawie dźgnęłam go nożem.
- Idioto! Zabiłabym cie!- wrzasnęłam.
- Spokojnie Julciu- odpowiedział przerażony Cesc. Po polsku zabrzmiałoby to ładnie, ale po hiszpańsku gdy słyszałam "Hulciu" zazwyczaj się wkurzałam.
- I jeszcze mówisz do mnie Julciu? Przecież wiesz, jak to okropnie brzmi.
- Moim zdaniem pięknie, tak pięknie jak ty.
Zarumieniłam się. Flirt- rzeczywiście mi tego jeszcze dziś potrzeba.
Spróbowałam się uśmiechnąć, a następnie skończyłam robić kanapki i wyszłam z kuchni.
Kiedy wręczyłam im kanapeczki, aż pociekła im ślinka. Messi krzyknął z uradowania, a Marc powiedział:
- Jesteś piękna, lubisz piłkę, znasz hiszpański i jeszcze robisz pyszne kanapeczki! Może niech na serio Javier idzie do Milanu, a ty zostaniesz dla mnie?
Zaśmiałam się, ale gdy usłyszałam " Javier idzie do Milanu" znowu zrobiło mi się smutno. Usiadłam pomiędzy Cristianem, a Cescem i włączyłam Ps3. Może wtedy poczuję się lepiej gdy będę mogła ponabijać się z fatalnej gry w Fifę piłkarzy Barcelony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! Jutro wyjeżdżam do Włoch, więc raczej będzie 2-tygodniowa przerwa. Jednak jak wrócę postaram się wrzucić też trochę zdjęć z mojej wycieczki. Kto wie.. może przydadzą się po mojego opowiadania?
Buziaki,
Jula ♥