- Javier, mów co się stało.
- Nie wiem od czego mam zacząć.
- Zacznij obojętnie od czego, tylko powiedz o co chodzi. Przerażasz mnie!
- Julciu, bo jest taka sprawa. Rozmawiałem z Bojanem
- zawahał się- Albo wiesz co? Chodź po prostu za mną.
Szłam za Javierem, ale w mojej głowie panował kocioł. Nie wiedziałam gdzie idę. W końcu dotarliśmy do drzwi na końcu długiego korytarza. Na drzwiach wisiała plakietka " Sandro Rosell"
Gdy to zobaczyłam zamurowało mnie.
- Javier, co my tu robimy?- zapytałam i odruchowo położyłam rękę na jego ramieniu.
- Kochanie, zobaczysz-powiedział smutno i zapukał do drzwi.
- Proszę- usłyszałam męski głos.
Weszliśmy do środka, a tam na siedzeniu przy komputerze siedział prezes Barçy.
- Czy mógłbym jeszcze raz zobaczyć?-spytał Javier.
- Proszę bardzo. Czy twoja dziewczyna już wie?
Javier pokiwał przecząco głowa.
Po chwili trzymałam w ręku białe kartki papieru z nazwiskiem mojego chłopaka.
Spojrzałam dokładniej i był to.........................................................................................................NOWY KONTRAKT!
Patrzyłam ślepo przed siebie, bo to do mnie nie docierało.
- Javiś?- pytałam przez łzy.
- Niestety-odpowiedział tak jakby miał się rozpłakać.
Rzeczywiście był to ich bardzo słaby mecz. Kiedy wróciłam do domu usłyszałam pukanie do drzwi. Stali w nich: Cesc, Leo, Marc i Cristian.
- Musimy coś z tym zrobić- mówił już na wejściu Leo.
- Z czym?- zapytałam.
- Raczej z kim- odchrząknął Marc.
- Ymm- mruknęłam cicho.
- Nie może od nas odejść! Głupi Milan zgarnie nam dobrego gracza, przyjaciela i tobie chłopaka!- nawijał Messi.
- Nie sadze, aby Milan zabierał nam Javiera aby być jego chłopakiem- walnął Tello.
Messi zrobił "facepalma",
- Nie wiem od czego mam zacząć.
- Zacznij obojętnie od czego, tylko powiedz o co chodzi. Przerażasz mnie!
- Julciu, bo jest taka sprawa. Rozmawiałem z Bojanem
- zawahał się- Albo wiesz co? Chodź po prostu za mną.
Szłam za Javierem, ale w mojej głowie panował kocioł. Nie wiedziałam gdzie idę. W końcu dotarliśmy do drzwi na końcu długiego korytarza. Na drzwiach wisiała plakietka " Sandro Rosell"
Gdy to zobaczyłam zamurowało mnie.
- Javier, co my tu robimy?- zapytałam i odruchowo położyłam rękę na jego ramieniu.
- Kochanie, zobaczysz-powiedział smutno i zapukał do drzwi.
- Proszę- usłyszałam męski głos.
Weszliśmy do środka, a tam na siedzeniu przy komputerze siedział prezes Barçy.
- Czy mógłbym jeszcze raz zobaczyć?-spytał Javier.
- Proszę bardzo. Czy twoja dziewczyna już wie?
Javier pokiwał przecząco głowa.
Po chwili trzymałam w ręku białe kartki papieru z nazwiskiem mojego chłopaka.
Spojrzałam dokładniej i był to.........................................................................................................NOWY KONTRAKT!
Jak się ucieszyłam! Obowiązywał do 2016 roku. Rzuciłam się na szyje
Javierowi i zaczęłam mu gratulować. On nadal miał smutna minę- tego nie
rozumiałam.
Spojrzałam jeszcze raz na kontrakt . Wszystko wydawało mi się wspaniałe- dobra pensja, obowiązujący 3 lata czyli o czym Javier marzył. Jednak zobaczyłam jedna rzecz, która wcześniej umknęła mojej uwadze- AC MILAN.
Spojrzałam jeszcze raz na kontrakt . Wszystko wydawało mi się wspaniałe- dobra pensja, obowiązujący 3 lata czyli o czym Javier marzył. Jednak zobaczyłam jedna rzecz, która wcześniej umknęła mojej uwadze- AC MILAN.
Patrzyłam ślepo przed siebie, bo to do mnie nie docierało.
- Javiś?- pytałam przez łzy.
- Niestety-odpowiedział tak jakby miał się rozpłakać.
Wtedy wyszłam z gabinetu prezesa i zaczęłam płakać.
Javier wybiegł za mną.
-Tak mi przykro kotku.
- Ale czemu? Przecież było nam tutaj tak dobrze.
-Wiem, mi też. Wolałbym zostać tutaj, ale oni chcą inaczej.
- To dlatego się do mnie nie odzywałeś i okłamywałeś?
- Tak, prezes chciał ze mną rozmawiać. Ustalaliśmy szczegóły transferu. Skarbie, to jeszcze nie jest koniec NAS. Możesz przecież jechać ze mną.
- Wiem- powiedziałam i odeszłam.
Zupełnie nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Delikatnie mówiąc byłam bardzo wkurzona. Pobiegłam na trybuny- próbowałam dobrze się bawić i na chwilkę zapomnieć o tym co powiedział mi Javier.
Javier wybiegł za mną.
-Tak mi przykro kotku.
- Ale czemu? Przecież było nam tutaj tak dobrze.
-Wiem, mi też. Wolałbym zostać tutaj, ale oni chcą inaczej.
- To dlatego się do mnie nie odzywałeś i okłamywałeś?
- Tak, prezes chciał ze mną rozmawiać. Ustalaliśmy szczegóły transferu. Skarbie, to jeszcze nie jest koniec NAS. Możesz przecież jechać ze mną.
- Wiem- powiedziałam i odeszłam.
Zupełnie nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Delikatnie mówiąc byłam bardzo wkurzona. Pobiegłam na trybuny- próbowałam dobrze się bawić i na chwilkę zapomnieć o tym co powiedział mi Javier.
Już w piątej minucie Messi strzelił bramkę,
ale w 30 minucie Espanyol zremisował.
Taki wynik utrzymał się do 86 minuty, ale potem padł gol. Nie dla Barçy, a dla Espanyolu. Z takim wynikiem skończył się mecz.
Kiedy zeszłam schodkami w dół, usłyszałam drącego się na nich Tito "Przegraliście derby z Espanyolem? Co się z wami dzieje?!"
Taki wynik utrzymał się do 86 minuty, ale potem padł gol. Nie dla Barçy, a dla Espanyolu. Z takim wynikiem skończył się mecz.
Kiedy zeszłam schodkami w dół, usłyszałam drącego się na nich Tito "Przegraliście derby z Espanyolem? Co się z wami dzieje?!"
Rzeczywiście był to ich bardzo słaby mecz. Kiedy wróciłam do domu usłyszałam pukanie do drzwi. Stali w nich: Cesc, Leo, Marc i Cristian.
- Musimy coś z tym zrobić- mówił już na wejściu Leo.
- Z czym?- zapytałam.
- Raczej z kim- odchrząknął Marc.
- Ymm- mruknęłam cicho.
- Nie może od nas odejść! Głupi Milan zgarnie nam dobrego gracza, przyjaciela i tobie chłopaka!- nawijał Messi.
- Nie sadze, aby Milan zabierał nam Javiera aby być jego chłopakiem- walnął Tello.
Messi zrobił "facepalma",
a Marc zaczął krzyczeć, ze zwątpił w ludzi w tej chwili.
Rzeczywiście Cristian ostatnio rozumem nie grzeszył.
Zaproponowałam, że zrobię im coś do jedzenia. Zaczęłam kroić ogórki do
sałatki, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich ramionach. Gwałtownie
odwróciłam się i prawie dźgnęłam go nożem.
- Idioto! Zabiłabym cie!- wrzasnęłam.
- Spokojnie Julciu- odpowiedział przerażony Cesc. Po polsku zabrzmiałoby to ładnie, ale po hiszpańsku gdy słyszałam "Hulciu" zazwyczaj się wkurzałam.
- I jeszcze mówisz do mnie Julciu? Przecież wiesz, jak to okropnie brzmi.
- Moim zdaniem pięknie, tak pięknie jak ty.
Zarumieniłam się. Flirt- rzeczywiście mi tego jeszcze dziś potrzeba.
Spróbowałam się uśmiechnąć, a następnie skończyłam robić kanapki i wyszłam z kuchni.
Kiedy wręczyłam im kanapeczki, aż pociekła im ślinka. Messi krzyknął z uradowania, a Marc powiedział:
- Jesteś piękna, lubisz piłkę, znasz hiszpański i jeszcze robisz pyszne kanapeczki! Może niech na serio Javier idzie do Milanu, a ty zostaniesz dla mnie?
Zaśmiałam się, ale gdy usłyszałam " Javier idzie do Milanu" znowu zrobiło mi się smutno. Usiadłam pomiędzy Cristianem, a Cescem i włączyłam Ps3. Może wtedy poczuję się lepiej gdy będę mogła ponabijać się z fatalnej gry w Fifę piłkarzy Barcelony.
- Idioto! Zabiłabym cie!- wrzasnęłam.
- Spokojnie Julciu- odpowiedział przerażony Cesc. Po polsku zabrzmiałoby to ładnie, ale po hiszpańsku gdy słyszałam "Hulciu" zazwyczaj się wkurzałam.
- I jeszcze mówisz do mnie Julciu? Przecież wiesz, jak to okropnie brzmi.
- Moim zdaniem pięknie, tak pięknie jak ty.
Zarumieniłam się. Flirt- rzeczywiście mi tego jeszcze dziś potrzeba.
Spróbowałam się uśmiechnąć, a następnie skończyłam robić kanapki i wyszłam z kuchni.
Kiedy wręczyłam im kanapeczki, aż pociekła im ślinka. Messi krzyknął z uradowania, a Marc powiedział:
- Jesteś piękna, lubisz piłkę, znasz hiszpański i jeszcze robisz pyszne kanapeczki! Może niech na serio Javier idzie do Milanu, a ty zostaniesz dla mnie?
Zaśmiałam się, ale gdy usłyszałam " Javier idzie do Milanu" znowu zrobiło mi się smutno. Usiadłam pomiędzy Cristianem, a Cescem i włączyłam Ps3. Może wtedy poczuję się lepiej gdy będę mogła ponabijać się z fatalnej gry w Fifę piłkarzy Barcelony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! Jutro wyjeżdżam do Włoch, więc raczej będzie 2-tygodniowa przerwa. Jednak jak wrócę postaram się wrzucić też trochę zdjęć z mojej wycieczki. Kto wie.. może przydadzą się po mojego opowiadania?
Buziaki,
Jula ♥
świetny rozdział, jestem ciekawa co zrobi Jula czy pojedzie z Javierem czy zostanie czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały, licze na komentarze
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję x :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję x :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję x :)
OdpowiedzUsuńHmmm.... Jestem ciekawa czy Julia wywalczy coś z chłopakami. A ten moment z Tello... Mega! :D
OdpowiedzUsuńA tak to czas na reklamę:
Zapraszam na prolog na moim nowym blogu :) Mam nadzieję, że się spodoba
http://el-amor-es-ciego.blogspot.com/
I życzę udanego wypoczynki! ;*
Pozdrawiam! :)
Zapraszam na nowe rozdziały :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
Dziewiąty rozdział na: http://el-amor-jugadors.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńco zrobi Julia? a Javier?
pisz dalej ^^
Świetny rozdział. ;3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://cada-dia-pienso-en-ti.blogspot.com/
dziękuję :)))
UsuńCudne *,* mam nadzieję że Julia będzie z Cesciem... Pisz dalej bo masz talent! :* pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję <3
UsuńJuż dziś nowy post :)