piątek, 19 kwietnia 2013

La cita


#5

19 IV 13


Halo!-krzyczała do słuchawki Paula-Jak tam? Jezu, zabierz mnie stad, bo nie wytrzymuje już z tymi lamusami.
-Hahaha! O kim mówisz?-Bardzo chciało mi się śmiać.
- No jak to o kim? O Filipie między innymi. Ciągle gada o tym jak mu ciebie brak i jak za tobą tęskni. Wiesz, to ty byłaś jego najlepszą przyjaciółką.
- No to na co czekacie? Mam cudowny dom, który pomieści pewnie z 8 osób. Zapytam się cioci i jeśli opłacicie sobie loty to przyjeżdżajcie! Barcelona jest piękna.- mówiłam z zapałem.

Rozmawialiśmy jeszcze chwile, po czym do pokoju weszła ciocia i powiedziała coś co sprawiło, że poczułam się jak najszczęśliwszy człowiek na Ziemi. Mianowicie wręczyła mi kopertę z charakterystycznym i wszędzie rozpoznawalnym herbem. W tamtej chwili moje serce stanęło. Przede mną leżały bilety na najprawdziwszy mecz Barcelony z Sevillą. Zamurowało mnie, stałam jak wryta. Choć był to dopiero mój drugi dzień w stolicy Katalonii już było niesamowicie. Jedynym problemem było moje serce, które najwyraźniej dostało za wiele powodów do radości i biło mi tak szybko, ze myślałam, że umieram. Ciocia śmiała się ze mnie. Dodała "estas muy loca" i zaczęła podśpiewywać piosenkę Shaki "Loca, loca", ale to nie powstrzymywało mnie od okrzyków radości i tańców szczęścia.

"Puk! Puk!" rozległo się pukanie do drzwi.
Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam przystojnego Hiszpana.
Hola! Soy Javier. Eres Julia ¿no? Tu tia hablóme que eres guapa. Pero yo creo que muy muy guapa! - powiedział nieznajomy. (Hej! Jestem Javier. Ty jesteś Julia, tak? Twoja ciocia mówiła mi, że jesteś ładna. Ale myślę, że bardzo bardzo ładna!)
A ja tylko zaśmiałam się, podziękowałam i zaprosiłam na kawę, bo była to moja specjalność. 


Wydawał się bardzo sympatyczny i był inny niż chłopcy w Polsce, taki bezpośredni i zabawny. Do tego był bardzo ładny, a w jego oczy mogłabym patrzeć godzinami.
Był 21-letnim chłopakiem, wiec o 5 lat starszym ode mnie. To mi nie przeszkadzało, bo lubiłam gdy chłopak był dojrzalszy. Ci w moim wieku byli jeszcze tacy jak dzieci z zerówki, albo i gorzej. 

Zrobiłam mu pyszna caffe latte z karmelem.

 

 Widziałam że mu smakowało bo zostały mu tak zwane "wąsy". Wyglądał przezabawnie. Rozmawiało się nam wspaniale, jakbyśmy znali się od lat. Potem powiedział " Soy el futbolista"(jestem piłkarzem),a to sprawiło, że był jak ideał. Był po prostu idealny. Nie dość, że miły, przystojny to jeszcze piłkarz. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek i podał kartkę w mapką gdzie mieszka. Był sąsiadem mojej cioci, mieszkał zaledwie 5 domów dalej.Mapa praktycznie nie była mi potrzebna, ale wiedziałam, że mu po prostu zależy, więc wzięłam ją bez wahania. Papier, który mi dał miał w sobie coś dziwnego. Był czerwony z granatowymi wstawkami po bokach, a na dole widniał napis "Mes que un club". 
-Czy to możliwe, żeby grał w Barcelonie?- pytałam.
-Nie wiem kochana, zapytaj go! Nie wiem o nim wiele, jedyne to, że chodziłam z jego starszą siostrą na studia.-odpowiedziała ciocia.
Patrząc tak na kartkę zupełnie nie zauważyłam, że napisał coś na odwrocie. Było tam napisane:


To chyba była randka. Jako, że dziś był 27, a zegar wskazywał 16 do spotkania zostały mi zaledwie 4 godziny. Pędem poleciałam w stronę szafy, ale nic tam nie znalazłam, co zadawałoby się na randkę z takim facetem. Carlota, bo ciocia kazała mi tak do siebie mówić, pożyczyła mi kremową sukienkę i śliczne czarne obcasy.  Ubrałam się w to i choć nie lubię swojego wyglądu zdawało mi się, że wyglądałam dość dobrze. Gdy nadeszła 19 wyszłam na autobus i podekscytowana pojechałam na tajemnicze spotkanie.

 http://25.media.tumblr.com/69b5da47164bfac337965dc51434247a/tumblr_mlit022wPV1rokejvo1_500.jpg

12 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa świetny rozdział <3
    Taka tam miłość w Barcelonie... JA TEŻ CHCĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też, dlatego tak napisałam ♥ Dziękuję <3333

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawie, pisz dalej kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kolejny napisany tylko jeszcze trzeba go na bloga wrzucić :)
      Dzięki ♥

      Usuń
  3. dobra, dialogu nie skomentuję, ale "la futbolista" hahahahhahahahahahahaha nie używaj translatora, błagam. skoro masz robić takie rażące błędy - zrezygnuj z tych hiszpańskich wstawek.
    PS. "Soy el futbolista" no "Estoy la futbolista". ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. Poprawiłam. Nie używałam translatora, pomyliło mi się, a nad soy czy estoy się zastanawiałam, ale jak to bywa wybrałam złą opcję. Nie, dialog też skomentuj, wolę nie mieć błędów niż je mieć. Za hiszpański sorry, bo uczę się krótko. Wstawiam ich bardzo mało, ale są by poczuć "hiszpański klimat" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hola! Soy Javier. Eres Julia ¿no? Tu tia hablóme que eres guapa. Pero yo creo que muy muy guapa! Ja bym to tak napisała. ;D nie zmieniłam dużo, a jest bardziej potocznie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki. Zmienię jakoś potem ;) potocznego hiszpańskiego niestety nie znam, bo nie byłam nigdy w Hiszpanii ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. no to masz szczęście, że pół-Hiszpanka, która całe życie mieszka w Hiszpanii przypadkiem trafiła na twój blog i cię hejtuje. ;pp haha

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, można powiedzieć, że mam szczęście. Ja zawsze na hejty odpowiadam miło, bo nie widzę w nich sensu. A gdzie mieszkasz hejterze Toniu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. w Valencii, ale pół życia mieszkałam w Barcelonie.

    OdpowiedzUsuń