środa, 12 czerwca 2013

Mi casa

Kiedy dobiegło końca parady zeszliśmy z autobusu w niesamowitych nastrojach. Chłopcy mieli całkowity zakaz picia od Puyola, bo jutro mieli stawić się na treningu. Trochę pomarudzili, ale po chwili zaakceptowali ten fakt. Była już 18, chociaż słońce świeciło tak mocno jak w południe. Gerard zadecydował, że pójdziemy zjeść coś na powietrzu. Wszyscy przytaknęli, bo pogoda aż się prosiła o zostanie na dworze. 100 metrów od portu znajdowała się pięknie położona elegancka restauracja. Ja i Javier oraz Cesc i Filip siedzieliśmy z jednej , a Gerard, Paula i Ines z drugiej strony stołu pokrytego czerwonym obrusem. Kiedy przeglądaliśmy menu kątem oka zobaczyłam jak Gerard kładzie rękę na ramieniu Pauli, a ona wtula się w niego. Wyglądali tak słodko, po prostu byli dla siebie stworzeni. Po chwili Filip zaczął rozmowę z Ines:
- Co chciałabyś zjeść?
- Oj nie wiem, tyle rzeczy wygląda tu tak pysznie. A co polecasz?
- Ostatnio jadłem dobre pomidory z mozzarella. Uwielbiam też tartę- opowiadał, ale dziewczyna mu przerwała

- Tartę z owocami! -Klasnęła w ręcę-Też ja kocham! To chyba najlepsze co może być., oczywiście oprócz zakupów i przecen!- nawijała dziewczyna.
Filip tylko patrzył się na nią jak zahipnotyzowany i uśmiechał się do niej. Lepszej wybrać dla niego nie mogłam- mówiłam sobie w myślach. Cesc grał na komórce.

Zdziwiło mnie to, ze 26-letni piłkarz Barcelony gra na telefonie w jakaś durną grę. Gdy przyjrzałam się dokładniej zauważyłam, ze to gra, w którą grała cała moja klasa w Polsce. Zrobiło mi się trochę przykro, ale gdy Javier objął mnie od razu pomyślałam, że dopiero tutaj jestem naprawdę szczęśliwa.
- Słońce, co się dzieje?- zapytał się mnie Javiś.
- Nic, nic. Tylko trochę mi smutno, przypomniał mi się dom.
- Chciałabyś wrócić do Polski?- zadał pytanie i objął ręka moją twarz.
- Nie. Tutaj jest mi dobrze. Moi rodzice może mnie odwiedza. Gdy rozmawiałam dzisiaj z mamą coś wspominała o przyjeździe tutaj. Fajnie by było gdybyście się poznali.
- Tak, mam nadzieje że by mnie polubili. Moja mama Cię uwielbia. Ciągle gada o tym jaka jesteś wspaniała, ale na pewno nie robi tego częściej niż ja- zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam w stronę Pauli, która  mówiła coś do Gerarda.
- Tak! Świetny pomysł!- krzyknął wniebowzięty.
- Co się stało?- zapytałam.
- Wiesz, miałam przyjechać tutaj tylko na jakiś czas. Jednak, no rozumiesz- rzekła i złapała za rękę Pique- postanowiliśmy pojechać na tydzień do Polski!
- Jak to? Kiedy? Kto?
- Ja i Gerard! Za 5 dni.
- To świetny pomysł. Zawsze chciałem odwiedzić wasz kraj. Podczas Euro bardzo mi się podobał- powiedział Pique.
- Fajnie! Tylko błagam, wyślijcie mi pocztówkę.
-Haha! Do czego to doszło, abym wysyłała ci pocztówkę z miejsca, w którym mieszkasz.
- No wiem! Ale nie wiem czy ja tam jeszcze mieszkam. Czuję jakby to tu był mój prawdziwy dom
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak bardzo przepraszam za długą nieobecność. Teraz w szkole mam bardzo dużo sprawdzianów, egzaminów, ale już niedługo wakacje! Jednak zastanawiam się czy mój blog nie jest za nudny i czy nie przydałaby się tam mała "rewolucja". Jakieś pomysły, propozycje? :)

6 komentarzy:

  1. Nieeeeeeee! Absolutnie zakazuję robienia ewolucji ;P Ma być tak jak jest, bo tak jest dobrze ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) ale jak masz jakieś fajny pomysł to pisz ;*

      Usuń
  2. to życzę powodzenia na tych wszystkich sprawdzianach i egzaminach!!! :) tak... już niedługo... WAKACJE!!!!!! xD

    a wracając do Twojego cudownego bloga, który W OGÓLE nie jest nudny...
    rozdział świetnyyy !!! ^^

    czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję <3 oj już naprawdę niedługo ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a takie pytanko: czy Filip pasuje do Ines???

      Usuń
    2. Moim zdaniem tak, bo mają podobne zainteresowania: pieniądze, rabaty i oszczędzanie :)

      Usuń