czwartek, 20 czerwca 2013

Algo serio

Kiedy przyszłam do domu włączyłam komórkę. Był na niej tylko jeden SMS od Javiera. Zawierał treść "przepraszam". Tylko na tyle go stać, na zwykle przepraszam?- wrzeszczałam na cały dom.
 - Julciu, może naprawdę ma jakiś ważny powód- pocieszała mnie Carlota.
- Powiedziałby mi chyba, co nie? Myślę, że mnie po prostu zdradza.
W tej chwili usłyszałam krótkie brzęczenie mojego telefonu, a na ekranie pojawił się kolejny SMS.

" Jutro o 18 gramy towarzyski mecz z Espanyolem. Przyjdziesz? Cesc"
Szybko wystukałam "JASNE". Pomyślałam sobie, że może wtedy dowiem się prawdy o 'tajemniczych wyjściach Javiera', a poza tym każdy mecz Barçy to dla mnie coś wspaniałego. Spróbowałam o tym w tej chwili zapomnieć i położyć się do łóżka, bo była już 1 w nocy.
Kiedy rano wstałam, nie stało się nic szczególnego. Zero nieodebranych połączeń, smsów, po prostu nic.  Chociaż cała gotowałam się ze złości na Javiera, czekałam na to, że się odezwie. Nie mogłam skontaktować się z Paulą, bo dzwoniąc do niej od razu włączała się poczta głosowa. Filip i Ines przyszli mnie pocieszysz.
- Nie przejmuj się, może to się jakoś dziś wyjaśni- pocieszała Ines.
- Nie może, tylko na pewno- krzyczał Filip.
- Spokojnie kochany-słodko powiedziała Ines oraz cmoknęła go.
Popłakałam się.
- Ojej Julciu, przepraszamy. To może ciebie tez pocałować? Będzie wtedy ci lepiej?- spytał Filip i już zaczął się do mnie zbliżać, ale odsunęłam się.
- Zwariowałeś palancie?! Nie chcę cię całować! Nie chce takich przeprosin i pocieszeń!- darłam się na niego.
- Fidźippe, nie całuj Julii! Wiem, że się przyjaźnicie, ale chyba bez przesady.....- mówiła Ines.
- Dobrze, dobrze.. Chciałem pomóc. Przepraszam rybko.
Ines i Filip chyba zapomnieli, że nadal przy nich siedzę, bo zaczęli się śmiać i łaskotać.
Zakochani- pomyślałam. Przytuliłam ich i powiedziałam, że już muszę iść. Chyba dopiero wtedy się ocknęli, bo mieli bardzo zaskoczone miny i tylko powoli kiwali głowami. Ines podbiegła do mnie i powiedziała na koniec:
- Ty też tak będziesz miała już niedługo z powrotem, uwierz mi, wszystko się ułoży. Javier jest spoko, nie zrobiłby żadnego świństwa, jestem pewna.
-Oby- westchnęłam i poklepałam Ines, a następnie wyszłam na mecz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak zwykle na stadionie było mnóstwo ludzi. Tym razem mnie to denerwowało, bo przyszłam tutaj w jednym podstawowym celu- dowiedzieć się całej prawdy. Nadal go mocno kochałam, ale jego kłamstwa wyprowadzały mnie z równowagi. Podeszłam do ochroniarza i powiedziałam mu kim jestem. Widocznie pamiętał mnie z poprzedniej wizyty, bo wpuścił bez problemu. Po cichu przeszłam do szatni i zapukałam w niebieskie drzwi.
- Ej, ktoś puka- usłyszałam głos Marca.
http://24.media.tumblr.com/928a0113efd8dff9adf5bfd3be74703b/tumblr_molqjqumVf1ri04pxo1_500.gif
- Można wejść- powiedział Puyol.
Otworzyłam drzwi, a w szatni zobaczyłam tylko Puyola, Xaviego i Bartrę.
- O Juleńka ( tak zawsze mnie nazywali). Co ty tu robisz?- zapytał Puyol.
- No bo ja...- jąkałam się, bo tak naprawdę,  co ja tu robiłam?!
W tej chwili do szatni wszedł Javier.
-Uuuuuu- chłopcy zawyli naraz.
- Kochanie ty moje, ja ci wszystko wytłumaczę, bo...- zaczął tłumaczyć się Javier wcześniej znany pod pseudonimem "Javiś".
- Nawet się nie tłumacz!- krzyknęłam.
- Ale Julinku, to nie tak! Bo tu chodzi o to, że...
- Tak? Jak możesz!
- Ja...
Wyszłam, bo nie wytrzymałam. Jednak po chwili zauważyłam, że mnie goni. Biegłam szybciej, ale jest piłkarzem- okazał się szybszy. Jego oczy wyglądały na smutne, tak jakby cale pokrywały się łzami. Przeraziłam się- to było coś poważnego.

piątek, 14 czerwca 2013

Tienes novio y le amas!

Pique i Paula wyjechali. W moim domu zrobiło się jakoś cicho, bo to ona zawsze podśpiewywała i włączała muzykę na full'a. Związek Filipa z Ines kwitł. Bawiło mnie to jak wymawiała jego imię "Fidźippe". Ale cóż, Hiszpanie tak wszystko słodko zmiękczają. Codziennie rozmawiali o wydatkach i oszczędzaniu- to ich odprężało. Nie rozumiem tego, ale każdy ma inne pasje, u niektórych jest nią nawet wesoła pogawędka o kredytach do spłacenia.
 Paula zadzwoniła do mnie gdy byli już na miejscu.
- Czeeeść! Juz jesteśmy!
- Tak? Pozdrów ode mnie Polskę!
- Jasne. Wiesz co robi Gerard? Bez przerwy robi zdjęcia i rozdaje autografy. Po prostu zwariował!Co lepsze do wszystkich zdjęć z fanami ustawia się ze mną. Rozumiesz? Pewnie tabloidy się o tym dowiedzą! Masakra!
- Ojej, ale to fajnie, że się dobrze bawicie- odrzekłam niemrawym głosem.
-Ej, skarbie! Co jest?
-Nic, nic...
-Mów w tej chwili!
-No bo...
-No bo co?- krzyczała do słuchawki moja przyjaciółka
-No pokłóciłam się ostro z Javierem.
-O jezu, o co?
-O to, że nie ma dla mnie ostatnio czasu. Ciągle chodzi na treningi, gra mecze, a ja już tak nie mogę! Wraca codziennie po 20 i jest tak zmęczony, że od razu kładzie się spać. Weź, co robić Paula?
- Myślę Jula, że jfis##jfkdpaul##jgk###fjdgkdf#opg#kdfh*#f- mówiła Paula, ale zaczęło strasznie przerywać.
No to super- pomyślałam- idealnie dowiedziałam się co zrobić.
Byłam taka wściekła, że postanowiłam się przejść. Wędrowałam po ulicach Barcelony, aż w końcu stopy zaprowadziły mnie na plażę. Było już dość późno, w okolicach 21. Wyłączyłam komórkę, bo nie miałam ochoty na rozmowę z moim chłopakiem. Spacerując po mokrym piasku przy zachodzie słońca zebrało mi się na płacz. Jeszcze parę dni temu wszystko było wspaniale, a teraz nagle się wali. Usłyszałam za sobą krzyki chłopaków z Barcy. Był tam Puyol, Xavi, Cesc i Messi. O nie- mówiłam sobie w myślach-nie mogą zobaczyć mnie w takim stanie. Jednak było za późno...
- O! Nasza Juleńka- krzyczał Messi.
 http://25.media.tumblr.com/3aceebf2bdc327acbe76787eeb494b1b/tumblr_mfrgxel9dg1r4j4v3o1_250.gif
- A gdzie twój chłopiec? Dzwoniliśmy do ciebie, ale nie odbierałaś. Zgubiłaś telefon? Chcesz pożyczyć? -zapytał się Puyol.
 http://24.media.tumblr.com/4c40788ac9c225d186f341b91300b47e/tumblr_mfrgxel9dg1r4j4v3o7_250.gif
- Nie, dzięki. No jest na treningu- powiedziałam.
- Na jakim treningu? O tej porze? - Zapytał się Xavi.
 http://25.media.tumblr.com/5648de1ff87feb8c67d546cdd6e12ba8/tumblr_mfrgxel9dg1r4j4v3o8_250.gif

- Mówił, że..- nie dokończyłam, bo uświadomiłam sobie, że mnie oszukał. WCALE NIE BYŁ NA TRENINGU!
- Czy nigdy nie macie treningów tak późno? -spytałam.
-Nigdy. O tej porze nie ma się już tylu sił co rano.
- Aha- odpowiedziałam łamiącym się głosem.
Usiadłam na piasku i zaczęłam płakać. Chłopcy pytali się co mi jest i czy powiedzieli coś niestosownego, ale ja tylko kiwałam przecząco głową i poprosiłam ich, aby nie pytali, bo kobiet i tak nie zrozumieją. Tylko jeden z nich upierał się przy swoim  i został przy mnie. Cesc.
- Słodka, nie przejmuj się. Może okłamał cię z jakiegoś ważnego powodu.
- Naprawdę tak sądzisz? Co może być tak ważne aby mnie okłamać?
- Nie wiem. Znam go już dość długo i wiem, że to porządny facet.
- Tak? Dziękuję Cesc.- powiedziałam i przytuliłam go mocno, było to ode mnie silniejsze.
- Nie ma za co maleńka.
- Uwierz mi, jest.
Pocałował mnie w policzek i odszedł w stronę kolegów.
To było przejmne, ale je przecież mam chłopaka! Ogarnij się- wrzeszczałam do siebie samej- m a s z c h ł o p a k a i g o k o c h a s z !

środa, 12 czerwca 2013

Mi casa

Kiedy dobiegło końca parady zeszliśmy z autobusu w niesamowitych nastrojach. Chłopcy mieli całkowity zakaz picia od Puyola, bo jutro mieli stawić się na treningu. Trochę pomarudzili, ale po chwili zaakceptowali ten fakt. Była już 18, chociaż słońce świeciło tak mocno jak w południe. Gerard zadecydował, że pójdziemy zjeść coś na powietrzu. Wszyscy przytaknęli, bo pogoda aż się prosiła o zostanie na dworze. 100 metrów od portu znajdowała się pięknie położona elegancka restauracja. Ja i Javier oraz Cesc i Filip siedzieliśmy z jednej , a Gerard, Paula i Ines z drugiej strony stołu pokrytego czerwonym obrusem. Kiedy przeglądaliśmy menu kątem oka zobaczyłam jak Gerard kładzie rękę na ramieniu Pauli, a ona wtula się w niego. Wyglądali tak słodko, po prostu byli dla siebie stworzeni. Po chwili Filip zaczął rozmowę z Ines:
- Co chciałabyś zjeść?
- Oj nie wiem, tyle rzeczy wygląda tu tak pysznie. A co polecasz?
- Ostatnio jadłem dobre pomidory z mozzarella. Uwielbiam też tartę- opowiadał, ale dziewczyna mu przerwała

- Tartę z owocami! -Klasnęła w ręcę-Też ja kocham! To chyba najlepsze co może być., oczywiście oprócz zakupów i przecen!- nawijała dziewczyna.
Filip tylko patrzył się na nią jak zahipnotyzowany i uśmiechał się do niej. Lepszej wybrać dla niego nie mogłam- mówiłam sobie w myślach. Cesc grał na komórce.

Zdziwiło mnie to, ze 26-letni piłkarz Barcelony gra na telefonie w jakaś durną grę. Gdy przyjrzałam się dokładniej zauważyłam, ze to gra, w którą grała cała moja klasa w Polsce. Zrobiło mi się trochę przykro, ale gdy Javier objął mnie od razu pomyślałam, że dopiero tutaj jestem naprawdę szczęśliwa.
- Słońce, co się dzieje?- zapytał się mnie Javiś.
- Nic, nic. Tylko trochę mi smutno, przypomniał mi się dom.
- Chciałabyś wrócić do Polski?- zadał pytanie i objął ręka moją twarz.
- Nie. Tutaj jest mi dobrze. Moi rodzice może mnie odwiedza. Gdy rozmawiałam dzisiaj z mamą coś wspominała o przyjeździe tutaj. Fajnie by było gdybyście się poznali.
- Tak, mam nadzieje że by mnie polubili. Moja mama Cię uwielbia. Ciągle gada o tym jaka jesteś wspaniała, ale na pewno nie robi tego częściej niż ja- zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam w stronę Pauli, która  mówiła coś do Gerarda.
- Tak! Świetny pomysł!- krzyknął wniebowzięty.
- Co się stało?- zapytałam.
- Wiesz, miałam przyjechać tutaj tylko na jakiś czas. Jednak, no rozumiesz- rzekła i złapała za rękę Pique- postanowiliśmy pojechać na tydzień do Polski!
- Jak to? Kiedy? Kto?
- Ja i Gerard! Za 5 dni.
- To świetny pomysł. Zawsze chciałem odwiedzić wasz kraj. Podczas Euro bardzo mi się podobał- powiedział Pique.
- Fajnie! Tylko błagam, wyślijcie mi pocztówkę.
-Haha! Do czego to doszło, abym wysyłała ci pocztówkę z miejsca, w którym mieszkasz.
- No wiem! Ale nie wiem czy ja tam jeszcze mieszkam. Czuję jakby to tu był mój prawdziwy dom
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak bardzo przepraszam za długą nieobecność. Teraz w szkole mam bardzo dużo sprawdzianów, egzaminów, ale już niedługo wakacje! Jednak zastanawiam się czy mój blog nie jest za nudny i czy nie przydałaby się tam mała "rewolucja". Jakieś pomysły, propozycje? :)