Nadal nie wierzyłam w to co usłyszałam. Jadę do HISZPANII!
To było jak bajka. Pierwsze co zrobiłam jak otworzyłam oczy to podbiegłam do komputera i napisałam na stronie, którą prowadziłam JARAM SIĘ HISZPAŃSKIMI PIŁKARZAMI (like it :) ), że jadę do Barcelony. Od razu pojawiły się komentarze typu :" CO? JAK CI ZAZDROSZCZĘ!" lub " WYŚLESZ MI KARTKĘ?". A ja mając przecudowny humor na wszystkie prośby o kartkę lub zdjęcia odpowiadałam twierdząco, nawet zapisywałam co dla kogo muszę przywieść lub wysłać. Wzięłam do ręki telefon i wysłałam sms-a chyba do wszystkich osób z mojej klasy, wiem, że to głupie, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać.
Dzień przed wyjazdem zaczęłam się pakować. Do walizki wrzuciłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, bo miałam nadzieję, że na miejscu zrobię jakieś małe zakupy. Choć była już 12, a o 14 umówiłam się z koleżanką Paulą do McDonalda ja nadal się pakowałam i śpiewałam z radości. Nagle usłyszałam jednak mój dzwonek komórki i na ekranie wyświetliło mi się DZWONI PAULA.
-Halo, cześć Paula- powiedziałam radośnie.
-Siema. Przepraszam, ale nie możemy się zobaczyć w McDonaldzie.- odrzekła smutno.
-Czemu?
-Nie możemy, po prostu nie możemy-powiedziała- W ramach przeprosin mam dla Ciebie coś świetne...- nie pozwoliłam jej dokończyć. Przed moimi drzwiami do domu stała cała moja klasa i parę innych osób ze szkoły.
-Aaaa! Nie wierzę- wrzasnęłam, a zaraz się rozpłakałam.
Cała klasa zaczęła śpiewać hymn FC Barcelony.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=8b8cGhxhAsY#at=65
Blau-grana al vent, un crit valent
tenim un nom, el sap tothom
Barça, Barça, Baaarça.
A ja stałam i płakałam. Płakałam oczywiście ze wzruszenia i szczęścia. Nauczyli się całego hymnu mojego ulubionego zespołu piłkarskiego na pamięć, aby pożegnać mnie jakoś przed wyjazdem. Chociaż Rafał oczywiście czytał wszystko z kartki i bardzo fałszował, ale to mi nie przeszkadzało. Podeszłam do każdego z osobna i go przytuliłam i powiedziałam, że jeszcze się zobaczymy i, że ich kocham. Kochałam ich tak bardzo jak piłkę, która była pasją całego mojego życia. Najciężej jednak żegnało mi się z Filipem, bo był moim najlepszym przyjacielem. Gdy już zaczęli odchodzić i machać mi na pożegnanie on podbiegł do mnie jeszcze i szepnął mi do ucha "Będę tęsknił kochanie"
Od płaczu cała moja twarz pokrywała się teraz czarnymi zaciekami od tuszu do rzęs. Ja tylko jeszcze raz spojrzałam w jego stronę, zmusiłam się do uśmiechu i wysłałam buziaka. Paula oczywiście musiała zepsuć tę chwilę i podbiegła do mnie jeszcze raz i przytuliła mnie mocno mówiąc:
-Jeszcze do Ciebie przyjadę.
A ja parsknęłam śmiechem, bo miała lekkie skłonności do mówienia rzeczy, które były wiadome, że raczej się nie spełnią. Myślałam tak, ponieważ Paula świeżo wróciła z Madrytu i na razie nie zapowiadało się by miała wyjechać do Hiszpanii raz jeszcze. Jednak uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam, że na pewno niedługo się spotkamy. Gdy odeszli stanęłam przed lustrem i krzyknęłam przerażona swoim wyglądem. Wyglądałam tak:
Nadal myślałam o mojej klasie, a w szczególności o Filipie i Pauli. Pomyślałam, że muszę go ściągnąć do Barcelony, aby tak jak ja zakochał się w Blaugranie. Paula także była fanką tego klubu, więc jej przekonywać nie musiałam. Było mi ciężko, ale wierzyłam w to, że niedługo się spotkamy i razem we trójkę pójdziemy na mecz na
Jedyne co mogłam zrobić to wysłałam im ostatniego smsa i poszłam spać, bo już jutro miałam wylecieć.
To było jak bajka. Pierwsze co zrobiłam jak otworzyłam oczy to podbiegłam do komputera i napisałam na stronie, którą prowadziłam JARAM SIĘ HISZPAŃSKIMI PIŁKARZAMI (like it :) ), że jadę do Barcelony. Od razu pojawiły się komentarze typu :" CO? JAK CI ZAZDROSZCZĘ!" lub " WYŚLESZ MI KARTKĘ?". A ja mając przecudowny humor na wszystkie prośby o kartkę lub zdjęcia odpowiadałam twierdząco, nawet zapisywałam co dla kogo muszę przywieść lub wysłać. Wzięłam do ręki telefon i wysłałam sms-a chyba do wszystkich osób z mojej klasy, wiem, że to głupie, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać.
Dzień przed wyjazdem zaczęłam się pakować. Do walizki wrzuciłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, bo miałam nadzieję, że na miejscu zrobię jakieś małe zakupy. Choć była już 12, a o 14 umówiłam się z koleżanką Paulą do McDonalda ja nadal się pakowałam i śpiewałam z radości. Nagle usłyszałam jednak mój dzwonek komórki i na ekranie wyświetliło mi się DZWONI PAULA.
-Halo, cześć Paula- powiedziałam radośnie.
-Siema. Przepraszam, ale nie możemy się zobaczyć w McDonaldzie.- odrzekła smutno.
-Czemu?
-Nie możemy, po prostu nie możemy-powiedziała- W ramach przeprosin mam dla Ciebie coś świetne...- nie pozwoliłam jej dokończyć. Przed moimi drzwiami do domu stała cała moja klasa i parę innych osób ze szkoły.
-Aaaa! Nie wierzę- wrzasnęłam, a zaraz się rozpłakałam.
Cała klasa zaczęła śpiewać hymn FC Barcelony.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=8b8cGhxhAsY#at=65
Tot el camp, és un clam
som la gent blaugrana, Tant se val d'on venim
si del sud o del nord
ara estem d'acord, ara estem d'acord,
una bandera ens agermana.
Blaugrana al vent, un crit valent
tenim un nom, el sap tothom:
Barça , Barça, Baaarça.!
Jugadors, seguidors, tots units fem força.
Son molt anys plens d'afanys,
son molts gols que hem cridat
i s'ha demostrat, i s'ha demostrat,
que mai ningu no ens podrà torcer
som la gent blaugrana, Tant se val d'on venim
si del sud o del nord
ara estem d'acord, ara estem d'acord,
una bandera ens agermana.
Blaugrana al vent, un crit valent
tenim un nom, el sap tothom:
Barça , Barça, Baaarça.!
Jugadors, seguidors, tots units fem força.
Son molt anys plens d'afanys,
son molts gols que hem cridat
i s'ha demostrat, i s'ha demostrat,
que mai ningu no ens podrà torcer
Blau-grana al vent, un crit valent
tenim un nom, el sap tothom
Barça, Barça, Baaarça.
A ja stałam i płakałam. Płakałam oczywiście ze wzruszenia i szczęścia. Nauczyli się całego hymnu mojego ulubionego zespołu piłkarskiego na pamięć, aby pożegnać mnie jakoś przed wyjazdem. Chociaż Rafał oczywiście czytał wszystko z kartki i bardzo fałszował, ale to mi nie przeszkadzało. Podeszłam do każdego z osobna i go przytuliłam i powiedziałam, że jeszcze się zobaczymy i, że ich kocham. Kochałam ich tak bardzo jak piłkę, która była pasją całego mojego życia. Najciężej jednak żegnało mi się z Filipem, bo był moim najlepszym przyjacielem. Gdy już zaczęli odchodzić i machać mi na pożegnanie on podbiegł do mnie jeszcze i szepnął mi do ucha "Będę tęsknił kochanie"
Od płaczu cała moja twarz pokrywała się teraz czarnymi zaciekami od tuszu do rzęs. Ja tylko jeszcze raz spojrzałam w jego stronę, zmusiłam się do uśmiechu i wysłałam buziaka. Paula oczywiście musiała zepsuć tę chwilę i podbiegła do mnie jeszcze raz i przytuliła mnie mocno mówiąc:
-Jeszcze do Ciebie przyjadę.
A ja parsknęłam śmiechem, bo miała lekkie skłonności do mówienia rzeczy, które były wiadome, że raczej się nie spełnią. Myślałam tak, ponieważ Paula świeżo wróciła z Madrytu i na razie nie zapowiadało się by miała wyjechać do Hiszpanii raz jeszcze. Jednak uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam, że na pewno niedługo się spotkamy. Gdy odeszli stanęłam przed lustrem i krzyknęłam przerażona swoim wyglądem. Wyglądałam tak:
Nadal myślałam o mojej klasie, a w szczególności o Filipie i Pauli. Pomyślałam, że muszę go ściągnąć do Barcelony, aby tak jak ja zakochał się w Blaugranie. Paula także była fanką tego klubu, więc jej przekonywać nie musiałam. Było mi ciężko, ale wierzyłam w to, że niedługo się spotkamy i razem we trójkę pójdziemy na mecz na
Jedyne co mogłam zrobić to wysłałam im ostatniego smsa i poszłam spać, bo już jutro miałam wylecieć.